Prowadząc projekty przez wiele lat, nauczyłam się jednego — jeżeli coś może pójść niezgodnie z planem, prędzej czy później... pójdzie.
Rozwój technologii, zmienne oczekiwania klientów, nieoczekiwane rezygnacje z zespołu — to wszystko wpisane jest w DNA projektów biznesowych. Niespodzianki lubimy tylko w życiu prywatnym; w pracy — z reguły niosą ryzyko, stres i frustrację.
Jak więc sprawić, by nie dały nam się we znaki? Przede wszystkim: planowanie to nie tylko wykres Gantta czy tabelka w Excelu. To umiejętność przewidywania zagrożeń i szybka adaptacja — czyli postawa „zwinnego PM-a”. Najlepsi Project Managerowie nie próbują wszystkiego przewidzieć. Zamiast tego, uczą zespół elastyczności, otwartości na zmiany i aktywnej komunikacji.
Praktyczne rady:
Twórz listę potencjalnych ryzyk i omawiaj ją na każdym statusie.
Ustal jasne zasady komunikacji w zespole — i egzekwuj je.
Raz na tydzień pytaj wszystkich: „Co Was martwi, co może się wywrócić?”.
Prawdziwie silny zespół nie boi się puścić planu, gdy życie podsunie niespodziankę. Projekt się wysypał? Dajcie sobie prawo do zmiany drogi, a nie do porażki.
Przykład sprzed kilku miesięcy: wdrażaliśmy nowy system dla klienta, wszystko szło zgodnie z harmonogramem... do czasu, gdy kluczowy programista zgłosił dłuższą chorobę. Od razu zwołałam zespół, usiedliśmy, przeanalizowaliśmy możliwości i w 2 dni zmieniliśmy role oraz zakres prac.
Efekt?
Projekt nie tylko się powiódł, ale zmotywował ludzi do jeszcze lepszej współpracy.
Niespodzianki w projektach będą — pytanie, czy potraktujesz je jak katastrofę czy jak kolejną okazję do rozwoju.
Strona zrobiona w WebWave.